Ja, czyli kto, a może co
Jestem czy mnie nie ma.
Cały czas ten sam problem.
Kim jestem, po co tu jestem, po co umieram, dlaczego jestem. Po co to wszystko.
Dlaczego jedni się męczą, upodlaja, a inni wykorzystują innych bez cienia żalu, żerują, rządzą, wyssysają.
Po co, dlaczego. Męczące. Sama filozofia, nie ma prawdy. Żaden człowiek, żaden filozof, żaden sekret, żaden guru, nikt nie wytłumaczy ludziom tego, żaden człowiek nie ogarnie tego umysłem. Męczące. Filozofia, świadomość bla bla bla. Żerują na biednych, zagubionych duszyczkach.
Tak, przyjedźcie, uzdrowicie się, zapłaćcie. Prorocy :) guru oświeceni psychologia rządzący sssssss wyssysssaaają :)
Podli, nieświadomi, toksyczni ludzie.
Po co tu jestem.
To nie ma sensu.
Taaak depresja, taaa jasne. Weź coś. Idź.
A może FU all.
Kolejny raz to samo, brrrr. Ludzkie emocje, ludzkie myśli. Ciągła walka , lub bierność.
Jestem czy mnie nie ma. Pojawiam się i znikam.
Jak zawsze. Nie chce guru, nie chce nauk. Chce sama. Sama w końcu być tym, kim mam być.